Tytuł: Wszystko, czego sobie zażyczy...
Postacie: Grell Sutcliff / Sebastian Michaelis
Anime: Kuroshitsuji Status: zakończone
Typ: partówka 2/2 Gatunek: smut / slash
Ostrzeżenia: scena seksu Ilość słów: 1903
A/N: To ff miało zbyt dużo części jak na partówkę.
I były strasznie krótkie. Dlatego skleiłam wszystko
do dwóch rozdziałów.
I były strasznie krótkie. Dlatego skleiłam wszystko
do dwóch rozdziałów.
Były takie dni, kiedy jego cierpliwość sięgała już zenitu. Herbatka za gorąca, zupa za słona, gazeta nie tak złożona, sznurówki źle zawiązane.... Sebastian słyszał te bezpodstawne oskarżenia już tyle razy... Oczywiście zdawał sobie sprawę z tego, że wszystko przygotował nienagannie bez najmniejszego błędu. Był również świadomy tego, że to panicz próbował wyprowadzić go z równowagi. Zaskakujące... Mimo, iż Ciel nigdy w życiu by się do tego nie przyznał, między nim a Aloisem dało się zauważyć pewne podobieństwo. Zwłaszcza jeśli chodzi o stosunek względem swoich kamerdynerów. Co prawda jego panicz nie był tak opryskliwy i dziecinny jak tamten smarkacz, ale w jakimś stopniu próbował wyprowadzić go z równowagi na bardzo podobnych zasadach. Owszem. Były takie dni, kiedy Sebastian miał wrażenie, że już więcej nie wytrzyma wśród śmiertelników. Jednak dzisiejszy wieczór na statku miał to wszystko nadpisać - na dodatek piórem z czerwonym atramentem. Mimo wszystko lokaj postanowił zwyczajnie o tym nie myśleć. A skoro i tak przypuszczał, że to kobieto-podobne-coś spędzi sporo czasu na właściwym "przyszykowaniu się na tę wyjątkową okazję" postanowił, że on, jako przykład idealnego lokaja, zdąży zanieść swojemu paniczowi nieszczęsną filiżankę herbaty. Do kajuty Ciela zapukał punktualnie o szesnastej. Oczywiście wszedł dopiero po tym, jak usłyszał ciche, może nawet nieco znudzone "wejść". Lokaj posłusznie wykonał rozkaz, uchylając drzwi i wchodząc w głąb pomieszczenia.
- Paniczu, przyniosłem her---
- Ma być zadowolony, jasne? Nie chcę mieć później tego natręta na karku.
Młody hrabia przerwał mężczyźnie w połowie zdania.
- Oczywiście, mój panie.
Odpowiedział Sebastian, stawiając filiżankę z herbatą na biurku. Cóż... widocznie Ciel już o wszystkim wiedział. I w sumie to nawet nie dziwne, ponieważ zaledwie chwilę temu shinigami latał podniecony po całym statku i jak czerwony cyklon obwieszczał wszystkim pasażerom (nie ważne na kogo trafił), że dzisiaj "jego miłość zostanie przypieczętowana w uścisku pełnym pasji". Panicz wziął filiżankę i delikatnie dmuchnął w złotawy płyn. Wyprosił lokaja gestem dłoni, po czym całą swoją uwagę skupił na aromacie earl grey'a. Natomiast biedny Sebastian odszedł jak niepyszny, odniósł tacę do kuchni i, chcąc mieć to jak najszybciej za sobą, pojawił się przed drzwiami kajuty, w której zadomowiło się to czerwone dziwadło.
- Będzie zadowolony, paniczu...
Wysyczał dźwięcznie z podejrzanym uśmieszkiem, po czym położył dłoń na chłodnej klamce.
- Cholernie zadowolony...
Sebastian już miał wejść do środka, gdy nagle przypomniał sobie, że jest coś, co nie będzie dawało mu spokoju i przez co nie będzie mógł się skupić na wykonaniu rozkazu. A mianowicie kuchnia. I to nie jakaś tam zwykła kuchnia..... bo niewysprzątana! Tak więc zamiast pójść od razu do kajuty czerwonego, lokaj najpierw wstąpił do owej kuchni, zamierzając zrobić wszystko jak należy. Był w końcu piekielnie dobrym lokajem, który na pewno nie pozwoli takiemu ważnemu pomieszczeniu na obrastanie w brudzie! Grell będzie musiał trochę poczekać, ale demon jakoś zbytnio się tym nie przejął. Tak więc w milczeniu pozmywał naczynia, pochował je do odpowiednich szafek, wypolerował sztućce i wytarł wszystkie blaty. Dopiero gdy można było wręcz jeść z podłogi, zdecydował się wykonać jakże niewygodny dla niego rozkaz. Nie minęło pięciu minut, a Sebastian był już na miejscu. Nie trudził się z pukaniem, taki szkodnik w końcu na to nie zasługiwał. Oczywiście poskutkowało to odpowiednią reakcją Grella:
- Ej, ty oziębły! Ja jestem DAMĄ! Dżentelmen puka, zanim wejdzie do pokoju damy! Niegrzeczny chłopiec z cie-bie!
Zaświergolił i delikatnie się zarumienił. Sebastian westchnął cicho pod nosem, po czym zamknał drzwi od kajuty na klucz.
- Nie mów mi, że nagle zrobiła się z ciebie taka cnotka.
Zakpił, a w odpowiedzi dostał kolejną falę przesłodzonego chichotu.
- Widzisz, Sebastianku, niektóre damy wiedzą jak się zabawić, ale mimo wszystko pragną prywatności, by zaskoczyć swoich mężczyzn.
Mówiąc to, shinigami wyplątał się spod kołdry, w którą był wcześniej opatulony i podszedł do demona... może trochę bliżej niż należało. Towarzyszył mu przy tym stukot obcasów. Lokaj zlustrował go od stóp do głowy. Okazało się, że to coś wbiło się w czerwony gorset, kabaretki, również czerwoną spódniczkę i wysokie, około piętnasto-centymetrowe, szpilki. Obok niego leżała pusta torba, z którą to się przedtem obnosił. No i wszystko jasne. Sebastian prychnął na ten widok. Co on niby chciał zyskać tym strojem? Liczył, że to zadziała na kogoś takiego jak Sebastian? Na demona?! Żałosne. Typowo ludzki, żałosny tok myślenia.
- Obserwujesz mnie...
Wyszeptał zmysłowo czerwonowłosy, podchodząc do niego powoli.
- To tylko czysta formalność, nie wyobrażaj sobie.
Odpowiedział chłodno demon, po czym zdjął rękawiczki. Oczywiście zębami, inaczej przecież tego nie robił. A Grell? Grell zareagował jak zwykle - silnym krwotokiem z nosa. Sebastian uśmiechnął się kpiąco i przyciągnął żniwiarza do siebie, zlizując krew z jego twarzy. Tymczasem shinigami poczuł, że robi mu się twardo... Nie mógł uwierzyć, że to naprawdę się stanie.
Wpatrywał się w Sebastiana z niemalże nabożną czcią odkąd pamiętał, a
takie sytuacje jak ta mogły się wydarzyć tylko i wyłącznie w jego snach. Tym
razem sen się ziści. Marzenie stanie się rzeczywistością. Aach! Już nie mógł
się doczekać! I gdyby to od niego zależało, wziąłby lokaja nawet tu, na podłodze.
Jednak chciał w pełni oddać się demonowi, a jego ciekawość była silniejsza niż
wszystkie pierwotne instynkty. Grell po prostu marzył o tym, aby to Sebastian przejął
pałeczkę i dominował podczas tej nocy. Czuł dokładnie palący wzrok czarnowłosego, starał
się zapamiętać każdy jego dotyk. I w tej właśnie chwili był wdzięczny za swoje
częste krwawienie z nosa. Bliskość demona oddziaływała na shinigamiego tak
silnie, że miał wrażenie, że zaraz nie wytrzyma. Jednak nie chciał nic robić, bo to oznaczałoby koniec tej cudownej zabawy. A Sebastian? Sebastian pragnął tylko jednego -
skończyć tą bezsensowną grę. Chyba nigdy nie spotkał kogoś równie
irytującego co Grell. A pragnę przypomnieć, że demon żył już całkiem dużo czasu.
Każda rzecz, która w jakiś sposób kojarzyła mu się ze żniwiarzem doszczętnie go
obrzydzała. Tak więc łatwo się domyśleć, że ta noc nie będzie należała do
najprzyjemniejszych... szczególnie dla niego. Ale cóż poradzić - był demonem i
już nie raz miał takiego typu rozkazy do wykonania. Jednak teraz było to coś
zupełnie innego, coś--
- Podniecasz mnie...
Zmysłowy szept Grella wyrwał lokaja z zamyśleń.
Czerwonowłosy uśmiechał się znacząco, bez skrępowania penetrując mężczyznę wzrokiem.
- Tak, zauważyłem.
Odparł chłodno zniesmaczony demon, na co w
odpowiedzi dostał kolejny drażniący uszy, przesłodzony chichot.
- Więc... prawdziwy mężczyzna nie pozwoliłby damie cierpieć i zrobił coś z tym, prawda Sebastianku?
- Owszem, ale ty nie jesteś damą.
Rzucił najchłodniej jak się dało.
- Bardziej porównałbym cię do ladacznicy.
- Aach, skąd wiedziałeś, Sebastianku?! A z
resztą.. po co ja się pytam, przecież zawsze byłeś taki mądry!
Sebastiana zmroziło, jednak nie dał tego po sobie poznać. Przy tym czerwonym zboczeńcu naprawdę nie można niczego powiedzieć!
Widok Grella, dorabiającego sobie na boku, przyprawił go o mdłości. Ale nie na
to teraz była pora. Czas przejść do rzeczy. Lokaj bez słowa wziął czerwonego na ręce i
bezceremonialnie rzucił go na łóżko.
- Ty brutalu...!
Sapnął tamten, nakręcając się jeszcze bardziej. Nie odpowiadając ani słowem, Sebastian zdjął z
niego spódnice, gorset oraz bieliznę, pozostawiając jedynie szpilki i kabaretki, na co shinigami widocznie się zarumienił. Z lodowatą miną lokaj wziął wstążkę w
czerwono-białe paski, należącą do Grella i przywiązał nią właścicielowi ręce
nad głową, przez co ten nie mógł nic zrobić. Zarówno węzeł, jak i rama łóżka
były na tyle mocne, że żniwiarz miał naprawdę ograniczone ruchy. Lokaj zaczął
błądzić palcem w okolicach klatki piersiowej Grella, ale najwidoczniej szybko
mu się to znudziło, ponieważ po chwili zastąpił palec swoim językiem. Wodził nim wokół
jednego sutka mężczyzny, by po chwile przenieść się nieco niżej i zataczać
kółka wokół jego pępka. Towarzyszyły temu krótkie, urywane jęki dopieszczanego.
Sebastian zszedł językiem jeszcze niżej, w końcu docierając do męskości
czerwonowłosego. Gdy to się stało, Grell krzyknął, otwierając szeroko
oczy. Już teraz czuł się jak w niebie, a przecież to dopiero początek. Demon albo bardzo dobrze tłumił wszelkie emocje,
albo najzwyczajniej nie czuł nic. Trudno to było określić. W tej chwili pieścił
męskość shinigamiego, wodząc językiem po całej długości. Jęki, które
słyszał w pewien sposób na niego oddziaływały. Po chwili bawił się chwile
główką, zasysając ją delikatnie, ale i ta czynność szybko została zastąpiona
przez przyjęcie całego członka do ust. Grell krzyczał tak głośno jak potrafił,
dlatego Sebastian nagle wstał bez słowa, zwinął czerwoną torbę w kulkę i bezceremonialnie wepchnął mu do ust.
- Jeszcze cię ktoś usłyszy.
Wytłumaczył się, po czym nie wrócił do łóżka, ale podszedł do drzwi, przy których leżała srebrna taca.
Kiedy ją tu przyniósł? Kiedy zdążył ją tam położyć? Cóż... to już była
tajemnica demona. Nie minęło kilku minut, a lokaj wracał do
"kochanka" z niedużą miseczką wcześniej przygotowywanej czekolady.
- Przez ciebie już i tak do niczego się nie
nada.
Powiedział, maczając dwa palce w misce. Wolną
ręką obrócił Grella na brzuch, nie dbając o taki szczegół jak delikatność czy zaciskające się węzły. Lekko uniósł
jego biodra do góry i rozsmarował czekoladę na jego wejściu. Shinigami cały się spiął. Powstrzymując łzy wydał z
siebie krzyk, który został zagłuszony przez torbę. Demon, czekając
aż czekolada zaschnie, wspiął się plecach żniwiarza i cicho wyszeptał mu
do ucha:
- Witaj w piekle...
Nikt nie powiedział, że Sebastian też nie może
wziąć korzyści z tej sytuacji. Z tą myślą w głowie wgryzł się mocno w szyję Grella.
Chociaż nie chciał już żyć tak jak dawniej, pochłaniając jedną duszę za drugą,
nie miał nic przeciwko małym przyjemnością. Nie wypił dużo - tylko tyle, ile potrzebował. W końcu i tak zrobił coś, co znacznie wykraczało poza dany mu rozkaz. Miał się odpowiednio zająć Grellem, a nie wykorzystać go do spełnienia własnych potrzeb. Tak więc demon powtórnie skupił się na swoim "kochanku". Zaczął powoli zlizywać czekoladę, przez co shinigami, poruszony wieloma doznaniami, czuł, że lada chwila nie wytrzyma.
- Nie dochodź.
Warknął Sebastian, gdy zauważył w jakim stanie jest jego partner. Grell pisnął cicho, po czym strasznie się spiął, usiłując spełnić rozkaz demona. A warto dodać, że było to dla niego niemałym wysiłkiem, ponieważ dotyk i pieszczoty lokaja rozpalały ciało i pobudzały każdą jego komórkę. Sebastian niezbyt delikatnie odwrócił czerwonego przodem do siebie, po czym zsunął swoje spodnie i wszedł w niego bez ostrzeżenia. Nie czekał aż żniwiarz się przyzwyczai. O nie, to nie było w jego naturze. Demon od razu zaczął się poruszać, wchodząc w niego głęboko, do samego końca. Grella przeszył kujący ból, jednak w dalszym ciągu jego krzyki zagłuszała torba, którą zdążył mocno obślinić. Musiało trochę potrwać zanim się przyzwyczaił, jednak gdy to nastąpiło, zagłuszany krzyk zamienił się w pełne zadowolenia sapnięcia i westchnienia. Jęczeć niestety nie mógł. Doszli oboje w tym samym momencie z tą różnicą, że Sebastian zrobił to we wnętrzu "kochanka", a Grell...
- Ubrudziłeś się...
Powiedział demon z niesmakiem, po czym przejechał językiem po brzuchu czerwonowłosego. Wyjął Grellowi torbę z ust i wpił się w jego usta, dzieląc się z nim lepką substancją. Żniwiarz nareszcie mógł wydać z siebie coś więcej niż zagłuszane krzyki i urywane sapnięcia, jednak pierwsze co zrobił, to odwzajemnił pocałunek, mrucząc jak rasowy kot. Sebastian nie chciał dawać mu tej przyjemności zbyt dużo. Bez cienia wykończenia na twarzy wstał, poprawił ubranie i wyszedł, zabierając ze sobą tacę. Nareszcie miał wszystko z głowy. Tymczasem Grell leżał na łóżku, dysząc ciężko z rozanieloną miną. Dostał kolejnego krwotoku z nosa, ale nawet się tym nie przejął. Myślami był kilka minut wstecz. To było takie niesamowite!
- Cu-dow-ny...
"Ojj... czekaj na mnie jutro, Sebastianku. Obiecuję ci powtórkę z rozrywki!" - przemknęło mu przez myśl zanim zasnął.
Bu! c:
OdpowiedzUsuńDopsz, na początek,powiem,że ogólne opowiadanie to było fajnie skonstruowane c:
Pomysł też oryginalny, więc i za to plus się należy! c:
Nie mogę się doczekać następnego, a więc pozdrawiam!
Nataria-chan c:
Arigato :3
UsuńNastępne postaram zamieścić jak najwcześniej, tylko póki co nie mam pomysłu na fabułę ;/
Lucas + Ciel - widzę, ze kroi się coś grubszego
OdpowiedzUsuńNie, a tak an poważnie, bardzo ślicznie (wiedziałam, ze tak to się skończy, zboczeńcu jeden! I nigdy więcej nie zjem czekolady *zjada czekoladę*).
Lucas i Ciel? W sumie miałam to w planach, ale za dużo wyjaśniania by z tego wyszło ;c
UsuńJA?! ZBOCZENIEC?! Jasne, jasne... odezwała się cnotka xD
A tą czekoladę to razem miałyśmy robić, a nie sama wszystko zjadasz ! > 3 <
btw. dziękuję tak w ogóle ... ^^
C-u-d-n-e! *tamuje krwotok z nosa* Czekam na kolejne wpisy :'3
OdpowiedzUsuń27 year-old Web Designer III Hedwig Burnett, hailing from Sheet Harbour enjoys watching movies like Sukiyaki Western Django and Swimming. Took a trip to Historic Town of Grand-Bassam and drives a Bugatti Royale Berline de Voyager. zobacz te strone internetowa
OdpowiedzUsuń